Przejdź do treści strony
Wersja dostępna cyfrowo WCAG
8 °C
Gabrieli, Marka, Seweryna
poniedziałek, 24 marca 2025
Flaga Unii Europejskiej
  • ePUAP
  • BIP
Aplikacja mobilna Aplikacja mobilna
Samorząd
i mieszkańcy

„Bez tych doświadczeń, porażek i zwycięstw, nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem teraz.” Z Aleksandrą Golombek, studentką śpiewu solowego na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie (filia w Białymstoku) rozmawia Joanna Bunda.

Kiedy odkryłaś swoją pasję do śpiewu operowego, klasycznego?

Swoją pasję do śpiewu klasycznego odkryłam stosunkowo niedawno. Śpiewałam od zawsze, od kiedy byłam mała, ale dopiero w roku 2018, kiedy dostałam się do Szkoły Muzycznej I stopnia im. Ludomira Różyckiego w Gliwicach na fortepian, pani dr hab. Sabina Olbrich-Szafraniec, prof. UŚ, przygarnęła mnie do siebie na lekcje śpiewu i zaszczepiła we mnie miłość do śpiewu klasycznego. 

Czy pamiętasz moment, w którym poczułaś, że opera to Twoja droga?

Było dużo takich momentów i zwątpień. Pierwsze takie myśli pojawiły się w roku 2020 kiedy byłam w pierwszej klasie śpiewu solowego, ale po drodze jeszcze dużo się działo. Odkąd dostałam się na śpiew zawsze ta myśl mi towarzyszyła, ale pamiętam moment, w którym zrozumiałam, że naprawdę coś potrafię i chciałabym to robić do końca życia. Byłam w 3 klasie Szkoły Muzycznej na śpiewie solowym i w naszej szkole w roku 2023 były organizowane warsztaty ze światowej sławy śpiewakiem-basem Aleksandrem Teligą. Byłam wtedy trochę pogubiona, studiowałam już muzykoterapię w Katowicach, a jednocześnie uczyłam się śpiewu w szkole muzycznej i nie wiedziałam co będzie dalej. Kiedy zaczęłam śpiewać w trakcie warsztatów prof. Teliga był zadowolony i dał mi parę uwag technicznych, które bardzo mi pomogły. Pamiętam, że po wszystkim, powiedział, że naprawdę coś ze mnie będzie. To był ten moment, w którym "dostałam skrzydeł" i wiedziałam, że chcę śpiewać na scenach operowych.

Jakie były Twoje pierwsze kroki w kierunku kariery wokalnej?

Myślę, że najważniejsze co robiłam i co umożliwiła mi moja Pani Profesor Sabina Olbrich-Szafraniec to wyjście z ćwiczeniówki i zaprezentowanie się na scenie w trakcie koncertów i wyjazdy na konkursy. To były i nadal są najważniejsze kroki w kierunku kariery. Zostało mi jeszcze parę lat studiowania i uczenia się śpiewu, więc nie mogę powiedzieć, że moja kariera się już rozpoczęła. Bardzo cenne dla mnie są wszystkie koncerty i konkursy, zawsze uczę się czegoś nowego. Pomaga mi to muzycznie dojrzewać. Niestety siedząc i ćwicząc nie da się posunąć na przód. Kluczowe są właśnie występy przed publicznością i nauka tego jak zachowywać się na scenie i jak się dobrze zaprezentować.

Jak wygląda codzienna praca nad głosem? Czy masz swoje ulubione ćwiczenia? 

Moja codzienna praca nad głosem opiera się w głównej mierze na dbaniu o higienę głosu, nawadnianiu i rozgrzewaniu głosu, ale mówiąc szczerze nie rozśpiewuję się codziennie, zawsze mam jakiś dzień w tygodniu kiedy nie ćwiczę. Czasem lepiej odpuścić i odpocząć niż ćwiczyć codziennie. Bardzo ważne jest też wysypianie się i odpowiednia dieta. Jeżeli chodzi o ulubione ćwiczenia, mam ich kilka. Przede wszystkim przed śpiewaniem dobrze jest się 5 minut porozciągać i ogólnie rozgrzać ciało. Na początek już właściwej rozgrzewki mormorando, które ja często nazywam "mruczeniem" w górę do kwinty i z góry na dół. To rzecz, która u mnie musi się pojawić na rozśpiewaniu. Bardzo lubię też ćwiczenia szybkie, szybkie przebiegi nutowe. Wtedy najszybciej się rozgrzewam.

Jak dbać o głos, aby utrzymać jego formę i zdrowie?

To już w skrócie opisałam w pytaniu wyżej. Przede wszystkim wysypianie się, odpowiednia dieta np. unikanie ostrych posiłków i podrażniających pokarmów przed śpiewaniem, nawadnianie, nie ćwiczenie za dużo, nie forsowanie, jak czujemy, że jest nam już ciężko, czasem lepiej odpuścić i wykorzystać ten czas np. na naukę tekstów utworów. Bardzo ważny jest też odpowiedni dobór repertuaru do możliwości i dojrzałości głosu. To dla mnie najważniejsze rzeczy, w dbaniu o higienę głosu.

Czy śpiew operowy różni się od innych stylów?

Zdecydowanie tak. Każdy styl różni się od siebie. Śpiew musicalowy np. jest oparty bardziej na rejestrze piersiowym, technika ta nazywa się belting. W śpiewie klasycznym dążymy do bel canto, pięknego śpiewu, wykorzystanie legata, vibrata, tryli i koloratur, skupiamy się bardziej na rejestrze głowowym, a także na połączeniu obu rejestrów aby uzyskać pełny, bogaty w alikwoty dźwięk.

Czy masz ulubioną arię, którą najchętniej wykonujesz? Dlaczego właśnie tę?

Ciężko powiedzieć o jednej ulubionej arii. Mam "etapy" na różne arie. Ostatnio bardzo lubiłam śpiewać arię Zerliny "Batti, batti, o bel Masetto" z pierwszego aktu opery Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta. Bardzo dobrze mi się ją śpiewało, była dobrze dobrana do mojego głosu i też interpretacyjnie potrafiłam się z nią utożsamić. Teraz najbardziej lubię śpiewać drugą arię Sylvy z operetki Księżniczka Czardasza Imre Kálmána "O, jag' dem Glück nicht nach". Dopiero niedawno dostałam nuty i od razu się w niej zakochałam, bardzo mi się podoba muzycznie i jest dobrze dobrana do mojego głosu, a ostatnio bardzo lubię śpiewać operetki.

Jakie emocje towarzyszą Ci podczas śpiewania na scenie?

Towarzyszy mi bardzo dużo emocji, na początku stres, ale taki dobry motywacyjny. Kiedyś najgorszy dla mnie był pierwszy dźwięk, później już leciało, na szczęście coraz rzadziej mi się to zdarza. W trakcie śpiewania, występu czuję spełnienie i szczęście, że mogę robić to co kocham i dzielić się tym z innymi i sprawiać innym radość. Czasem za dużo myślę, czy na pewno dobrze śpiewam, wtedy czuję lekki stres, dlatego najlepiej jest się oddać w pełni muzyce i płynąć razem z nią. 

Jak dobierasz repertuar? Czy są utwory, które szczególnie Cię interesują?

Repertuar w większości dobiera mi prof. Aleksander Teliga i jego żona pianistka i korepetytorka operowa Halina Teliga. Sama też mam swoje propozycje, kiedy czasem coś usłyszę i mi się spodoba, ale wszystko musi przejść przez sitko Profesora, wtedy wiem, że będę miała na pewno dobrze dobrany repertuar. Zawsze trzeba mieć w repertuarze parę arii operowych z różnych okresów, z recytatywami i bez, parę pieśni z różnych okresów i coś "lżejszego" jak arie z operetek. Wszystko w różnych językach. Dobrze też mieć zrobionych kilka duetów czy ansambli, w końcu nie zawsze śpiewa się "solo".

Jakie było Twoje najbardziej niezwykłe lub wymagające wystąpienie? 

Najbardziej niezwykły koncert, który do tej pory miałam, to mój dyplom, egzamin końcowy w Szkole Muzycznej 13 maja 2024 roku. Był to pierwszy koncert, który był poświęcony w 100% mnie, ja byłam w nim najważniejsza. Czułam się świetnie, wyjątkowo, było to niesamowite przeżycie, mam nadzieję, na więcej takich doświadczeń. Byłam już na około 20 konkursach, w 17 z nich zostałam laureatką, a dziesięć z tych konkursów było międzynarodowych. Bez tych doświadczeń, porażek i zwycięstw, nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem teraz. Zawsze konkursy dodają mi motywacji do nauki i szybkiego przyswajania utworów.

Czy masz jakieś rytuały przed wejściem na scenę? 

Nie mam jakichś specjalnych rytuałów, ale zawsze muszę się dobrze rozśpiewać, wypić szklankę wody pół godziny przed koncertem i się pomodlić. Przed samym wejściem biorę głęboki wdech, zostawiam wszystkie problemy za kulisami i wchodzę pewna siebie.

Czy jest jakieś miejsce, w którym marzysz, by wystąpić?

Jest bardzo dużo takich miejsc, chciałabym śpiewać na deskach największych i najlepszych teatrów operowych Europy i Świata. To takie moje największe marzenie. Mam też bardzo dużą sympatię do Wiednia, więc najbardziej chciałabym wystąpić właśnie tam.

Z jakim dyrygentem lub śpiewakiem chciałabyś kiedyś współpracować?

Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się jeszcze nad tym, na ten moment, chcę się rozwinąć na tyle, aby w ciągu kilku najbliższych lat zadebiutować na scenie operowej.

 

Jakie są Twoje najbliższe plany artystyczne?

Z najbliższych planów mamy koncert 14 marca z okazji 40-lecia pracy artystycznej mojego prof. Aleksandra Teligi w Operze Śląskiej w Bytomiu, później koncert musicalowy w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie 20 marca. Następnie parę występów i koncertów w Białymstoku, gdzie studiuję. Planuję też jechać jeszcze na dwa konkursy w tym roku akademickim.

Jakie to uczucie śpiewać w tak wyjątkowym miejscu jak Zamek w Toszku?

To było dla mnie niesamowite przeżycie, tym bardziej, że to właśnie w Zamku w Toszku stawiałam swoje pierwsze artystyczne kroki tańcząc taniec towarzyski, grając na keyboardzie, grając w amatorskim teatrze Deja Vu czy śpiewając. Pamiętam konkursy - Gminne Prezentacje Artystyczne, to były moje pierwsze kroczki w muzycznej drodze. Czułam się świetnie i wyjątkowo śpiewając w Zamku w moim rodzinnym Toszku przed znajomą publicznością. 

Czy akustyka Zamku różni się od sal koncertowych? Czy musiałaś dostosować śpiew do przestrzeni?

Każda sala koncertowa jest inna, w każdej sali odbiór jest inny. Sala Peterswaldzka w Zamku w Toszku różni się od sal koncertowych, ale jest bardzo sprzyjająca dla śpiewaka, ładnie odbija i rozprowadza się dźwięk, nie jest "sucha", ani wygłuszająca, bardzo dobrze mi się w niej śpiewało. Zawsze trzeba się trochę dostosować do przestrzeni, ale trzeba też śpiewać odczuciami. Śpiewak nie powinien, a nawet nie może siebie słuchać. Wtedy prawdopodobnie dźwięk jest schowany. Każdą salę w której się śpiewa trzeba wypróbować przed koncertem czy konkursem. W jakiś sposób zawsze staram się dostosować natężenie dźwięku, głośność do przestrzeni, w której śpiewam, ale w tym wszystkim śpiewam tak, jak się nauczyłam, swoimi odczuciami.

Opublikował(a): Joanna Bunda Data publikacji: 03-03-2025 08:59 Modyfikował(a): Joanna Bunda Data modyfikacji: 03-03-2025 09:41

Urząd Miejski w Toszku
ul. Bolesława Chrobrego 2
44-180 Toszek
tel.: +48322378000
e-mail:
Przewiń do góryPrzewiń do góry