Przejdź do treści strony
Wersja dostępna cyfrowo WCAG
13 °C
Sergiusza, Teofila, Zyty
niedziela, 27 kwietnia 2025
Flaga Unii Europejskiej
  • ePUAP
  • BIP
Aplikacja mobilna Aplikacja mobilna
Samorząd
i mieszkańcy

Wyspy wiecznej wiosny

Wiedząc, że będę w takich miejscach jak Miami czy Nassau, stolica Bahamów, nie myślałem za wiele o pierwszym porcie, do którego zawiniemy już po europejskiej stronie. Dzisiaj, kiedy Azory mamy już za sobą, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że tak zapierających dech w piersiach widoków jak na tych portugalskich wyspach nigdy jeszcze nie miałem przed oczami, nawet po amerykańskiej stronie świata.

Widok pierwszej wyspy zaskoczył mnie tak, jakby ktoś wyskoczył tuż przede mną z pola kukurydzy. Będąc na pokładzie i wykonując jakąś pracę, podniosłem głowę i nagle zobaczyłem zarys góry na horyzoncie. Zaskoczony próbowałem się przyjrzeć bliżej temu zjawisku, ale nie, to nie mógł być zarys chmur, bo ciemny kolor wyraźnie odcinał się od jaśniejszego nieba. Zobaczyłem ląd. Po dwóch i pół tygodnia, gdy dookoła nie było nic prócz wody.

Im bliżej byliśmy wysp, tym więcej pięknych szczegółów było widać. Wkrótce zobaczyliśmy skaliste klify i pokryte bujną zielenią zbocza gór. Zbliżyliśmy się do nich bardzo i pierwszą noc spędziliśmy dosłownie trzysta metrów od wybrzeża, stojąc na kotwicy i czekając na wtorek, czyli dzień, w którym mieliśmy zawinąć do portu. Wpłynęliśmy w poniedziałek, bo z wszelkich zapowiedzi wynikało, że niedługo na morzu rozpęta się burza, a przebywanie w tym czasie w pobliżu skalistego wybrzeża byłoby tak groźne jak wspinanie się na Mount Everest bez zabezpieczenia.

To dlatego kolejne cudowne widoki i samo miasto Ponta Delgada zobaczyliśmy dzień wcześniej. Wkrótce po tym, jak statek ruszył z miejsca, nadszedł delikatny deszcz, a wraz z nim mgła, która pokryła część gór i skryła część wysp przed naszym wzrokiem. To dało majestatyczne wrażenie, jakby wyspy wyłaniały się znikąd. Nie do opisania to był widok…

Skaliste klify i przepiękne góry zobaczyłem następnego dnia od strony lądu. We wtorek z czwórką kolegów wypożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy na podbój wyspy. Odwiedziliśmy plażę, na której piasek był czarny od magmy, a kilkaset metrów od brzegu wystawały z wody ogromne skały. Skały był też na plaży, a woda zderzała się z nimi i raz za razem pryskała w górę. Poszliśmy oczywiście zobaczyć to z bliska, a ja podszedłem tak blisko, że pewna mocniejsza fala sprawiła mi niechciany prysznic z zimnej i słonej wody.

Po górach chodziłem więc w mokrych butach i pożyczonych od kolegi spodenkach, ale i tak było cudownie. Zobaczyliśmy miejsce, w którym dwa ogromne jeziora otaczało całe pasmo gór, mieniących się we wszystkich odcieniach zieleni. Potem te góry oglądaliśmy niemal z lotu ptaka, gdy weszliśmy na dach opuszczonego hotelu, z którego rozciągał się widok na rozległą dolinę po jednej i Ocean Atlantycki po drugiej stronie. W takim miejscu zastał nas wschód słońca. Lepiej nie mogliśmy trafić.

Żałuję tylko, że nie zdążyliśmy zobaczyć gejzerów i wykąpać się w gorących źródłach. To wszystko było po drugiej stronie wyspy i stanowi teraz dla mnie pretekst, żeby pewnego dnia wrócić na Azory. Jestem zdecydowany tu przylecieć. A wszystkich, którzy jeszcze nie byli na tych cudownych wyspach zachęcam do tego samego.

Trzeciego dnia w porcie była Środa Popielcowa, którą spędziłem na pokładzie statku, nie licząc momentu, kiedy oficer pozwolił mi zejść na keję i sobie pobiegać. Zrobiłem sześć kilometrów w niezłym czasie i zadowolony, że - jak to powiedział mój kolega – nie skapcaniałem na statku, ale zachowałem resztki dawnej formy. Do pełnej sprawności będę wracał po powrocie do Polski.

W gruncie rzeczy powrót nie wydaje się już taki odległy. Zostały tylko trzy tygodnie, a przecież mamy jeszcze po drodze Londyn, w którym cztery dni pobytu na pewno miną błyskawicznie. Zastanawiam się, czy chcę, żeby ta podróż się skończyła… Mam wrażenie, że im dłużej trwa, tym bardziej mi się podoba.


Urząd Miejski w Toszku
ul. Bolesława Chrobrego 2
44-180 Toszek
tel.: +48322378000
e-mail:
Przewiń do góryPrzewiń do góry